Dla wielu przedsiębiorców działanie w tak wysoko inflacyjnym środowisku, jakie panuje obecnie, jest czymś zupełnie nowym. Historycznie najwyższy jej poziom w wydaniu konsumenckim (posiłkując się danymi podawanymi przez GUS) występował na przełomie lat 1989-1990, a więc krótko po upadku komunizmu. Pewnie niektórzy z czytelników pamiętają, że nasz kraj mierzył się wtedy z hiperinflacją sięgającą 1000% rok do roku. Ostatni raz dwucyfrowy poziom inflacji notowaliśmy w kilku miesiącach roku 2000. Istnieją  więc absolutnie zrozumiałe obawy przedsiębiorców o własne biznesy i przyszłość ich firm. A jaki wpływ ma inflacja na branżę spedycyjną?

Covid 19  asumptem do recesji?

„Trudne czasy tworzą silnych ludzi, silni ludzie tworzą dobre czasy, dobre czasy tworzą słabych ludzi, a słabi ludzie tworzą trudne czasy”. Ten cytat autorstwa G. Michaela Hopfa doskonale zdaje się odzwierciedlać sytuację gospodarczą, jaką obserwujemy obecnie. Po latach względnego dobrobytu, a co ważniejsze stabilizacji, przyszło nam mierzyć się z trudnościami, na które nie byliśmy gotowi. Pandemia sprzed dwóch lat, załamanie gospodarki, wojna na Ukrainie, cykl katastrof ekologicznych w Azji oraz Ameryce niezwykle mocno rzutują na światowy przemysł. Branża transportowa nie będzie wyjątkiem, który przejdzie suchą stopą te niepewne czasy. Hamowanie wytwórstwa dóbr luksusowych, a także towarów nie pierwszej potrzeby, pociągnie za sobą upadek wielu firm transportowych. Co ciekawe, branża przewoźników radziła sobie całkiem przyzwoicie na tle innych sektorów podczas najtrudniejszych miesięcy pandemii. Niejeden przewoźnik międzynarodowy potwierdza, że ciężkie czasy w branży transportowej są w całej Europie jak i na całym świecie. Boom na rynku e-commerce zagwarantował wielu przewoźnikom w miarę bezpieczne przejście przez początkowe etapy nowych, trudnych czasów. Obecnie sprawy zdają się wyglądać zgoła odmiennie. Brak siły roboczej, strach przed kolejnymi posunięciami ze strony Rosji czy choćby wzrost kosztów towarów przyczyniają się do zmniejszenia ogólnych wydatków konsumenckich. Dołóżmy do tego wysokie ceny paliw i mamy gotowy scenariusz na mocną recesję. Banki centralne niemal bez opamiętania podnoszą stopy procentowe w celu zbicia inflacji, co jeszcze mocniej przyczynia się do zaciskania pasa przez konsumentów. 

Główny problem europejskich logistyków

Wielu z analityków za największego wroga sektora transportowego uznaje wysoki koszt paliw. Patrząc prawdzie w oczy, należy zauważyć, że wiele z firm logistycznych zostało zbudowanych w oparciu o relatywnie tani transport. Pandemia Covid-19 doprowadziła do silnego wzrostu cen transportu towarowego. Wielu z przedsiębiorców mogących pozwolić sobie na redystrybucję kapitału bądź potrafiących dość szybko i skutecznie zaadaptować się do tych trudnych czasów, wzięła „na przeczekanie” okres covidowy. Wybuch wojny na Ukrainie jest więc czynnikiem zaostrzającym i przedłużającym zjawisko spadku zapotrzebowania na usługi firm przewozowych. Wpływ inflacji najpierw dotknął przede wszystkim transport kontenerowy i lotniczy. Obecnie ten sam trend możemy dostrzec w europejskim transporcie drogowym. W myśl słów Hopfa ufajmy silnym ludziom, by byli w stanie zagwarantować nam dobre czasy. 

ecovadis